To, że nigdy nie podjęłabym się aborcji nie znaczy, że mogę oceniać kobiety, które zdecydowały się na takie 'wyjście'. Powody są różne, wiadomo, kobieta nie powinna cierpieć i nosić dziecka gwałciciela. Z drugiej strony ów dziecko nie jest niczemu winne. Myślę, że ten temat powinno się pozostawić w kwestii sumienia każdej osoby.
Tak samo jest z eutanazją, chociaż jeżeli o nią chodzi nie usprawiedliwiałabym tego jako 'wyboru bliskich', bo jest to dla mnie przejaw tchórzostwa i chęć 'zrzucenia' ciężaru. Inną sytuacją jest, gdy dana osoba sama prosi o eutanazję...
swoje ciało umieszczam w sukience.
wkładam nogi, piersi i ręce,
ale głowę zostawiam na stole,
bo bez głowy na miasto iść wolę.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-08-2012 03:01 przez scrappy.)