Oczywiście, że ciężko wygrać. Ale to nie znaczy, że należy się poddawać.

Podczas mojego porodu zbyt długo czekano z cesarskim cięciem i doszło do niedotlenienia, a moje dziecko urodziło się z porażeniem mózgowym.

Nie wiedziałam co robić i tak trafiłam na blog o tematyce okołoporodowej. Po przeczytaniu kilku podobnych historii nie miałam już wątpliwości, właśnie dla mojego maleństwa będę walczyła o sprawiedliwość.

Na tym forum jedna z kobiet zachwalała sobie współpracę z Krajowym Rejestrem Osób Poszkodowanych, który miał się specjalizować w sprawach błędów przy porodzie.

Dlatego wysłałam tam swoje zgłoszenie i po wstępnej rozmowie zdecydowałam się wysłać im także moją dokumentację. Obecnie jest ona w trakcie analizy prawniczej, ale wierzę, że uda się wywalczyć wysoką rekompensatę. Inaczej nie ma co nawet marzyć o skutecznej rehabilitacji..