26-06-2012, 20:42
Według mnie są dwa rodzaje przyjaźni: płytka polegająca tylko na wygłupianiu się razem a jak przyjdzie co do czego to się nie znacie, oraz druga, ta prawdziwa-dzieli was szczególna więź nie do opisania.
Jakieś pięć lat temu poznałam J. i tak zrodziła się między nami ta prawdziwa przyjaźń, do czasu (cała sytuacja została opisana na moim blogu).
Ale nie to jest chyba aż tak ważne.
Uzależniłam się od znajomości z K. i nie wiem co mam zrobić. Pogodzić się czy iść dalej zaparte i udawać, że nic się nie stało? Nawet teraz mam ochotę iść i pogadać tak jak dawniej. Przyznaję, że przyjaciele są dla mnie ważniejsi niż rodzina, więc ciężko mi się odzwyczaić.
Na co dzień udaję, że wszystko jest okej, nawet często się uśmiecham, ale to co ukazuję innym jest kłamstwem.
Czy takie coś jest "zdrowe"? I jak sobie z tym poradzić?
Jakieś pięć lat temu poznałam J. i tak zrodziła się między nami ta prawdziwa przyjaźń, do czasu (cała sytuacja została opisana na moim blogu).
Ale nie to jest chyba aż tak ważne.
Uzależniłam się od znajomości z K. i nie wiem co mam zrobić. Pogodzić się czy iść dalej zaparte i udawać, że nic się nie stało? Nawet teraz mam ochotę iść i pogadać tak jak dawniej. Przyznaję, że przyjaciele są dla mnie ważniejsi niż rodzina, więc ciężko mi się odzwyczaić.
Na co dzień udaję, że wszystko jest okej, nawet często się uśmiecham, ale to co ukazuję innym jest kłamstwem.
Czy takie coś jest "zdrowe"? I jak sobie z tym poradzić?