Problem jest bardziej złożony niż może się wydawać. Sporo o tym wiem ponieważ bliska mi osoba przeszła długą i pełną wzlotów i upadków terapię dla osób uzależnionych w Poradni Psychologiczno-Psychiatrycznej Magdaleny Senderowskiej. O skłonności do uzależnień decydują czynniki genetyczne, wzorce z otoczenia oraz czynniki losowe. Wreszcie znaczenie ma tzw. silna wola. Jest zresztą kilka stadiów uzależnienia. Faza ostrzegawcza, faza krytyczna i faza chroniczna (podaję wg. tablicy Kołakowskiego i Drabika). Leczenie można rozpocząć właściwie w każdej fazie, ale różne czynniki decydują o tym, czy wkroczymy w daną fazę czy też nie. Niektórym faza ostrzegawcza wystarcza by zrobić porządek ze swoim życiem (wiele zależy w tym przypadku od bliskich oraz tego, czy człowiek ma w życiu jakieś cele - to jest właśnie ten moment, o którym piszą specjaliści z MONAR-u). Jeśli w tej fazie człowiek dostrzeże cel w życiu np. musi zaopiekować się bliską osobą, może samoczynnie przestać pić. Jeśli jednak właśnie w tym momencie spiętrzą się przeciwności, których nie da się pokonać mimo usilnych starań, człowiek może dość do wniosku, że trzeźwość nic w jego życiu nie zmieni na lepsze, alkohol natomiast niesie poczucie chwilowego ukojenia. Przychodzi czasem taki moment (pewnie każdy go doświadczył), że jest nam wszystko jedno co się z nami stanie - chcemy tylko świętego spokoju a alkohol nam ten pozorny spokój zapewnia. Niestety, w późniejszych fazach uzależnienia pomoc psychologa jest niezbędna.