Czy Wasi partnerzy nie mają nic przeciwko temu, żebyście same wyjechały na urlop?
Mój, niestety, się jeży cały, kiedy o tym wspominam.
Jakich argumentów użyłybyście, żeby przekonać nieprzekonanego?

Kiedyś - podobnie jak u Was - nie do końca byliśmy zgodni w tym temacie.
Teraz mój mąż zrozumiał, że szczęśliwa ja to szczęśliwy on i ten argument wystarcza.
Dlatego co roku mam chwilę dla siebie i moich przyjaciółek i mogę zaplanować wyjazd.

W tym roku zastanawiamy się nad tą lokalizacją: http://www.dolinacharlotty.pl/ ,
nad brzegiem malowniczego Jeziora Zamełowskiego, z daleka od zgiełku i tłumów.
Tylko spacery po lesie, basen, zabiegi spa, ładne wnętrza, smaczna kuchnia...

Po takim wyjeździe wracamy szczęśliwe, z naładowanymi bateriami.
A życie naszych partnerów i mężów staje się po prostu samą przyjemnością

To jest, moim zdaniem, kwestia wzajemnego zaufania.

absolutnie nie jeżdżę sama i nawet nie chce, dobrze że twój facet nie chce cię puścić samej bo to niebezpieczne

Mój nie ma przeciwwskazań żebym sama wyjeżdżała na wczasy, ale jest to dość problematyczne bo muszę w takim wypadku zabierać psa A jak pies to i jego tobołki - miseczki, jedzenie i transporter (https://www.keko.pl/pol_m_Psy_Transport-psa-358.html). Dlatego zdecydowanie wolę jeździć z nim, wtedy nie muszę sama tego nosić