I nie jest to problem taki jak myslicie, "a pewnie nie moze sobie zadnej znalesc ;p"
wcale nie ! Chodzi wlasnie o to że ja mam ich az za duzo, i co ja mam z tym zrobic? musicie mi poradzic.
NIe chodzi mi oczywiscie ze chodze z paroma dziewczynami, ja poprostu wszystkie podrywam, tylko to, nawet mi sie nie chce z nimi cos wiecej robic, naprawde, nie dochodzi do zadnych pocalunkow lub czegos wiecej.
Niby to nie problem, poprostu podrywam dziewczyny, ale moim zdaniem jest to az chamskie, potrafie podejsc na jakiejs domowce do dziewczyny ktorej nie znam, przed stawic sie, popodrywac, poflirtowac i to ostro, a na koncu, pyk zaliczona i nastepna, pisze z tym do was bo mi to naprawde przeszkadza, ale dla mnie jest to jak nalog, nie moge przestac, widze ladna dziewczyne, i lece pierwszy tylko zeby zagadac.
Gdyby jeszcze moje proby sie nie powiodly w wiekszosci przypadkow, ale mi sie udaje zawsze!
Przyklad? siedze sobie na lawce, co robi facet ktory siedzi na lawce? czeka na kogos, albo na cos, albo odpoczywa i co wiecej ? no nie wiem jakas muzyka tak ? i to wszystko, a ja, MUSZE SIE KUZWA USMIECHAC DO KAZDEJ DZIEWCZYNY KTORA PRZECHODZI OBOK. wiec no siedze, patrze idzie dziewczyna, ladna w moim guscie, nie moglem przepuscic tego plazem, musialem sie usmiechnac i spytac czy nie usiadzie, kur** jakie jak glupi jestem, kazdy normalny czlowiek by tego nie zrobil bo PO CO? ale ja musze, bo jesli przepuszcze jakas ladna dziewczyne to czuje sie chory.
Ostatnio tez, wychodzimy sobie z paczka na dwor, ja dwoch kolegow i kolezanka, ona sobie usiadla, oni tam gadaja, a ja bach do kolezanki, usiadlem kolo niej, 5 cm od jej twarzy, po cichutku "hej patrycja ;>", kur*a po co ? i juz jakies tam teksciki z mojej strony, ona widac bylo ze sie ucieszyla i kurde flirtowalem z kolezanka ;/
wiec drodzy rodacy
pomozcie, bo ja naprawde zle sie z tym czuje, a nie przestane bo nie moge, wiec potrzebuje pomocy
!